sobota, 20 października 2012

Tut tut. Ale jazda.

Nasze ostatnie przezycia w pociagach marki Pkp zainspirowaly mnie do napisania malego przewodnika dla Mamy podrozniczki. Bardziej ciemnej strony tej odmiany podrozy z dzieckiem.  Jako ze moj rodzinny dom jest 600km stad najczesciej poruszamy sie wiec pociagiem.
Samochod calkowicie odpada przy takim dystansie gdyz limit cierpliwosci uwiezionej w foteliku Rozalki wynosi max 1godz.  Pociag natomiast to dla nas super rozwiazanie. Ale... No wlasnie, zawsze jest jakies ale.

Naszczescie jestem typowa Mama Wielblad. Dwie przesiadki z plecakiem, torebka, torba z zabawiaczami, torba z jedzeniem i Rozalka. Czasami z wozkiem, ale to juz hardcore :)

Po wprowadzeniu obowiazkowych miejscowek na dalekich trasach zlikwidowano przedzialy dla matek z dziecmi. Co nie jest az tak zlym rozwiazaniem bo kupujac bilet, z gory wiemy gdzie siedzimy. ( Rezerwujmy miejscowke dla dziecka takze) Dzieciom przemieszczajacym sie polecam miejsca od strony korytarza. Komfort dla nas i dla innych pasazerow, ktorzy nie zawsze sa dzieciolubni :)

Problem jedzenia dla maluszkow. Najlepiej jak Mama jest karmiaca piersia wtedy problem z glowy.  Jak jest Wars to nie jest az tak zle. Mozna podgrzac mleko albo poprosic o wrzatek. Na gniazdka juz nie licze. Bywalo, ze wozilam ze soba podrzewacz i biegalam po calym pociagu z nadzieja ze moze tu zadziala. Nie, nie dzialalo.
Teraz zabieram Roz obiad, ktory mozna zjesc na zimno. Czasami poprostu nie ma innego wyboru. Do tego duuuzo przekasek. Chrupek, owocow, ciasteczek.

Higiena. To dzial o tytule Masakra. Oczywiscie nie zawsze. Sa pociagi gdzie jest nawet woda i papier i jest czysto. Ale czesciej niestety odczuwam obawe przed wejsciem do toalety z mloda, ktora swoimi lapkami dotyka wszystkiego dookola. Zatkane toalety, obsikane podlogi albo palacy pasazerowie blokujacy do nich dostep. Obowiazkowe miejsce w kosmetyczce- antybakteryjny zel do rak.

Zabawa. Zawsze mamy ze soba ksiazeczki, kolorowanki, wyklejanki, gazetki,zabawki.  Cokolwiek co moze utrzymac 2 latke zajeta choc na 10 minut. Czesto tez zabieram ze soba laptopa i pare bajek. Zazwyczaj ostatni etap naszej 10 godzinnej trasy Rozalka znosi dosyc ciezko wiec bajka ja poprostu hipnotyzuje.

A propo przesiadek. Czy ludzie budujac, remontujac  dworce zapominaja o wozkach? Przejscie z peronu na peron z wozkiem (inwalidzkim takze) bagazami i dziecmi na raz to nie lada wyczyn. Oczywiscie nie marzy mi sie winda ale zjazd dla wozkow na schodach to podstawa Panowie Panie Inzynierowie, Wlasciciele dworcow i ktokolwiek kto tym zarzadza.

Mamom podrozujacym na trasie Gdynia-Krakow polecam pociag Norwid. Jest w standardzie EIC a kosztuje 2 razy mniej i porusza sie rownie szybko. Odradzam natomiast Pobrzeze na trasie Kolobrzeg- Krakow. Szczegolnie w wakacje. Jest to jedna z najbardziej obleganych przez turystow tras a pociag ma tylko 4-5 wagonow ( w tym Warsa i Jedynke). Porazka.
Podobno powstal tez wagon-plac zabaw. Na trasie Zakopane-Krakow chyba. Ojej to marzenie kazdej Mamy i malego podroznika.
 
Aha i jeszcze jedno. Podrozujaca Mama to latwy kasek dla zlodziejaszkow. Przy maluszku nie trudno jest zapomniec o naszym bagazu. A wystarczy chwila i ktos to  moze wykorzystac. Uwazajmy wiec.

To chyba na tyle.
Milego przemieszczania sie :)


1 komentarz:

  1. uffff z takimi podróżami z maluchem jest masakra:) świetny poradnik:)

    OdpowiedzUsuń